poczta pantoflowa :/
Komentarze: 3
jestem zdenerwowana....
cholernie zła...
wsciekła...
a zaczeło sie od tego ze szłam korytazem i ciągnełam kolege za reke ( a konkretnie za nadgarstek, zeby poszedl ze mna na ksero)!!! Ktos mnie zobaczył ( w sumie to nie dziwne bo w szkole mam cos koło 1500 osob to na pewno czesc widziała) ten ktos powiedział komus innemu, ten ktos inny jeszcze innemu ... i tak poczta pantoflowa doszło bardzo daleko... wieczorem dostałam smsa o tresci "dowiedziałem sie pewnej rzeczy, musimy porozmawiac"... no to zonk... to romawiamy i sie dowiaduje ze "hmm podobno widziano Cie z jakims innym chlopakiem jak szlas za reke... "
no i sie zaczeło....
zazdrosc to choroba...
mam chorego faceta ... ;/
no i co?? mam sie teraz zamknac w domu na 7 spustów zeby nie daj Boze mnie jakich znajomy zobaczył?? zebym sie nie usmiechneł do zadnego chlopaka?
Michał i tak juz mnie"nie moze" odwiedziac bo sie Damian "dasa"... przeciez to jest bez sensu... we mnie sie az gotuje...
no i prosze... jak mam teram mojemu skarbowi wytłumaczyc ze ide.. (bo chce) z kolega na piwo??!!
ja mu przeciez nie robie na zlosc...
ja zawsze taka byłam i zmieniac sie nie bede..!!!
no bo bomyslmy... za 2 lata Damianowi (albo mi) sie odwidzi.. i co?? zostane zupełnie sama... bez znajomych, bez przyjaciół....
jestem w Damianie zakochana... owszem.. ale na milosc boska!! nie az do takiego stopnia ze inni przestali sie dla mnie liczyc... ze nie potrzebuje przyjazni i kontaktu z innymi!!!
litosci... przeciez jak tak dalej bedzie to lada moment sie w takim zwiazku "udusze" =(
no przeciez ja NIC nie zrobiłam... przeciez nie ma powodów do zazdrosci!!!
no!!!!!!!!!!!!! =)
Dodaj komentarz