Komentarze: 7
wczoraj po południu zadzwonił telefon
-słucham???
-Magda???
-o czesc!!
-czesc!! słuchaj masz dzisiaj czas??
-no można tak powiedzieć.. a o co chodzi?? chcesz do mnie przyjechac???
-nie do konca... ale chciałbym sie z Tobą spotkać..... jedz tym autobusem po 17 dobrze?? skoczymy na lody.. co ty na to???
-zgoda.. pod warunkiem że to nie bedzie randka....
-hmm.. dobrze.. ale to tylko ty tak uważasz... pa
i tym sposobem pojechałam na NIE RANDKE !! połazilismy sobie nad zalewem.. a póżniej poszliśmy do kina y znaczy sie na film... było naprawde miło!! to nic że film był beznadziejny i tak cały wieczor mi sie naprawde podobał.... jak juz wracalismy podszedł jakich chłopak (tak po 20 pewnie) i spytał czy możemy go poczestowac paierosem, potem sie przedstawił a ja uswiadomiłam sobie że wysiadam z nim na jednym przystanq!!! no to już dojechalismy na "mój" przystanek, godzina 23, na drodze żywej duszy.. a on podejmuje konwersacje:
-ciemno tu prawda??
-noooooooo (w myslach: ale mnie nie zgwałcisz prawda?? :) )
-daleko mieszkasz??
-nie, to juz tutaj!! (na szczescie)
-ehh a ja musze jeszcze isc kawałek...
-no to życze miłego powrotu do domu.... (biedactwo hehehe!)
-dzieki.. a ja ci zycze stosunkowo udanej nocy, szkoda że nie ze mna!!
na co ja strzeliłam lekko dziwny usmiech i spierdoliłam do domu!! :) wiedziałam że ten koles jest jakis niebezpieczny hehehehe :)
w kilku słowach: MIAŁAM STOSUNKOWO UDANY WIECZÓR!! :)