Komentarze: 6
mam tysiace mysli na minute.. chociaz wszytkie i tak dotycza glownie jednego jedynego zagadnienia... bo i chiciałabym i sie boje.. chcialabym czuc sie znowu potrzebna, kochana.. no po prostu miec kogos.. ale z drugiej strony niesamowicie sie boje... bo nie znam, bo nie wiem co On o tym mysli, bo nie chce sie narzucać i czegos spitolić... bo moglabym pokachac a pozniej by bolało.... i sama nie wiem czy wiecej jest tych "za" czy "przeciw"..... a niestety daje sie u mnie zauważyc już pewne oznaki "uzależnienia": zmiany nastroju.. nerwowosć.. no bo w gruncie rzeczy to jeszcze nigdy przenigdy nie byłam w takiej sytuacji.. no chodzi o to ze jeszcze nigdy nie "reagowałam" tak na chlopaka od pierwszej sekundy poznania Go.... i nie czułam sie tak sffobodnie.. nia miałam wrażenia ze znając Go zaledwie kilka godzin czuje sie przy Nim bezpieczna...dziwnie spokojna...dobra nie bede sie bardziej rozpisywac bo powoli "gubie sie w zeznaniach".... =)
chciałam napisac tą notkę.. jesli przelewam swoje mysli na "papier" =) czuje cos w rodzaju ulgi chyba.. to pomaga mi sie rozluznić... z tym ze teraz bede miala przez kilka dni stresA... bo... W. jesli to przeczytasz.. to prosze nie "uciekaj".. bo nie chce zeby moje słowa zmieniły w jakikolwiek sposob Twój stosunek do mnie... ale mam nadzieje ze tego nie przeczytasz.. =)